DESTRUKTYWNE PRAGNIENIE BYCIA TAM, GDZIE JEST
2020, Robert Yerachmiel Sniderman

tłumaczenie: Joanna Figiel

W zeszłym roku sztuczna palma stojącą w Alejach Jerozolimskich śmiertelnie zachorowała. Jej siedemnastoletnie liście poszarzały, zwiędły i zaczęły obumierać. Czy jakieś miejskie władze, gentryfikatorzy, czy też wybredni nostalgicy postanowili udaremnić tę osobliwą interwencję w niebo nad Warszawą, jej wiecznie żywe, anty-pomnikowe powitanie?

Czy jej korzenie zostały uszkodzone w wyniku eksplozji etno-nacjonalistycznego prawodawstwa? Zniszczone przez pachołków kultury PiS, którzy latami ukrywali się w okolicznych kanałach, mieszkaniach, biurowcach, nastoletnich umysłach, wyczekując odpowiedniego momentu niepokoju by wywołać agonię wygnanego drzewa?

Czy, być może, palma zbyt długo cierpiała z powodu własnej, skrajnej dezorientacji i obumarła, udusiła się z własnej, niełatwej woli?

Być może pośród nieustającego, miejskiego palimpsestu masowych śmierci i narodzin, palma – subtelnie, choć nieposłusznie panująca codziennym migracjom Warszawiaków, będąca miejscem ich manifestacji, wywołująca niemy śmiech czy infekująca wspomnienia, wreszcie zakomunikowała, co ma do powiedzenia.

A wy ludzie, mijając ją, wreszcie zdaliście sobie z tego sprawę.

Profile osób korzystających z tak zwanych mediów społecznościowych eksplodowały postami pełnymi dokumentacji, spekulacji i oszołomienia. Mijający palmę przechodnie tworzyli niezbędne narracje; inni przemykali w milczeniu, zaniepokojeni lub oczarowani.

Wraz z upływem czasu, sztuczna palma stała się symbolem wielu różnych spraw. Przewodnicy wycieczek na różne sposoby starają się wytłumaczyć dlaczego Aleje Jerozolimskie postanowiły przemówić, i to z tak dalece idącą, biotyczną nieomylnością.

Dlaczego krzywdy Jedwabnego, krzywdy Kielc zostały odkupione właśnie tu, w postaci Jerozolimskiej palmy, tylko po to, aby ta zakończyła życie? Dlaczego usychająca palma, niczym fantomowy ból po amputowanej dłoni (ang. palm), musi w ten sposób dręczyć Warszawę?

Z projekcji niejednorodnej, pulsującej próżni po Żydach Warszawy, przekształciła się w symbol – lub wręcz żądanie – gościnności: jawi się jako wyobrażenie wielorasowej i wielokulturowej Polski, jako wizja naprawy, schronienia, tolerancji, wspólnoty opartej na różnicach, człowieczeństwa w obliczu niezgody, a nawet globalnej sprawiedliwości. Poprzez wyłom, jakim zakłóca wielkomiejski pęd, dzięki tym „paru sekundom niedowierzania”1, wszystkie te wizje nagle wydają się możliwe.

Odkąd powstała, i w miarę jak ludzkość staje twarzą w twarz z rzeczywistością stale narastających zmian klimatycznych ery antropocenu, palma – przesiedlona z suchego, gorącego klimatu Afryki Północnej – jawi się również jako krzyk rozpaczy, wyobrażenie przyszłości, w której w Polsce faktycznie będą rosły prawdziwe palmy.

Czy wobec tych wszystkich sytuacji i okrutnie prawdopodobnych potencjalności, możemy stwierdzić, że prawdziwym lub łącznym zabójcą ikonicznej palmy jest suma plutokratycznych, post-oświeceniowych ataków na nasze warunkowe słabości i poza-ludzkie uwikłania?

Tak. W wyniku czegoś, co powinno być znajomym nam, poza-ludzkim ostrzeżeniem przed nadchodzącą katastrofą (ostrzeżeniem jakie wkrótce, być może, będzie musiało zostać siłą sprostowane), wybrzmiewającym pośród crescendo drażniących, nieziemskich spazmów, palma umarła.

Tak, to właśnie dlatego Joanna Rajkowska – architektka palmy – zainscenizowała jej tymczasową śmierć. Ale jeśli projekt ten jest krzykiem śmierci palmy, to jak mamy interpretować jej, i naszą własną, martwotę? Powróćmy do jej zniszczonych korzeni, i wspinajmy się, powoli.

W 2002 roku młoda i nieznana wówczas polska artystka, Joanna Rajkowska, wymyśliła i zaplanowała początkowo niedofinansowaną i ryzykowną instalację sztucznej palmy w centrum Warszawy, którą nazwała „Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich.” Pomysł powstał bezpośrednio po wizycie Rajkowskiej w Izraelu i Palestynie w trakcie drugiej Intifady.

Wstęp do jej anglojęzycznej publikacji zatytułowanej Where the Beast is Buried z 2013 roku [opartej na polskojęzycznej publikacji pt. Rajkowska. Przewodnik Krytyki Politycznej z 2010] szczegółowo opisuje tę i kolejne konfrontacje artystki z regionem będącym powojennym azylem Europejskich Żydów, obszarem osadniczego kolonializmu, przesiedleń i prześladowań Palestyńczyków.

W sposób chronologiczny książka przedstawia szereg projektów publicznych, których centralnym wątkiem jest konfrontacja artystki z kulturą konfliktu regionu pozostającego w „moralnym trójkącie”2 z Polską oraz potencjalnością postrzegania i interwencji, z perspektywy Polski, w jego „nieprzetworzone obszary” [tego regionu]3.

Kolejne działania, takie jak np. Dotleniacz (2007), Camping Jenin (2008), Minaret (2009-11) i Bund! (2012), oraz niedawne Kamienie i inne demony (2019), bazują na fragmentach lub całości tego trójkąta.

Artystka, dosłownie, przemieszcza się pomiędzy żydowskimi, polskimi i palestyńskimi formami, pustkami i przestrzeniami, aby uwidocznić nabierające kształtu potencjalności i ich następstwa w ramach tego co nazwałbym, w tym przypadku, ich wzajemnymi współ-izolacjami.

Pomiędzy wyjazdem z Izraela/Palestyny i rozpoczęciem pracy nad Pozdrowieniami, Rajkowska pisze: „Mimo, że nie był to mój konflikt i nie moja wojna, to z niezrozumiałych dla mnie samej powodów było to moje nieszczęście. Często ludzie na targu, słysząc język polski, milkli. Patrzyłam na niechętne, wręcz pełne nienawiści twarze. Myślałam sobie, że wcale im się nie dziwię, że gdybym była polską Żydówką, to nie wróciłabym za nic do Polski. Miałam wiele sympatii dla ich otwarcie

okazywanej wrogości. Ta wrogość była wschodnioeuropejska, była czymś, co znam, była twardym, zasłużonym wyrzutem.” [30]

Rajkowska daje wyraz wyjątkowo niezwykłemu, krytycznemu rozumieniu kulturowych implikacji i globalnych relacji. Jako urodzona po wojnie Polka, przywołuje poczucie odpowiedzialności historycznej jakie znacznie częściej wyrażane jest przez państwo i obywateli niemieckich, jakkolwiek zapośredniczone określonymi prawnymi i hegemonicznymi, kulturowymi mechanizmami. Jak wielu oglądających tę wystawę zapewne zdaje sobie sprawę, publiczne wyrażanie tego typu przekonań jest obecnie w Polsce uważane za przestępstwo na gruncie prawa cywilnego.

Instynktownie, Rajkowska sytuuje polską i wschodnioeuropejską ontologię w Izraelu/Palestynie, jednocześnie przeczuwając strukturyzującą, historyczną siłę antysemickiej przemocy we współczesnej Polsce i Europie.

Te organiczne, refleksyjne działania sprawdzają się, rzecz jasna, zarówno pomimo, jak i dzięki eksterminacyjnej nieobecności do której artystka podchodzi osobiście, społecznie, i przestrzennie.

Co więcej, w trzecim, jeszcze bardziej odważnym i rzadziej spotykanym (zarówno w Niemczech jak i gdziekolwiek indziej) geście Rajkowska bierze na siebie – w imieniu tej właśnie polskiej ontologii – część odpowiedzialności za czystki etniczne dokonane na ludności Palestyńskiej, która to – jak pisała zarówno w trakcie, jak i później w obronie projektu Minaret w Poznaniu – wpływa na „kształt państwa Izrael, jego praktyki, jego apartheid, jego zbrodnie wojenne i jego stosunek do własnych innych.”4 [138]

Dla Aszkenazyjczyka-Amerykanina, którego prababka Sara bat Moshe Rothenstein została wykorzeniona z ukochanej przez nią Warszawy, z języków, którymi się posługiwała, a nawet ze świata, który ją ukształtował a następnie się załamał pod rasizującą gilotyną europejskiej autodestrukcji, lektura Where The Beast is Buried była pierwszym spotkaniem z tego rodzaju myśleniem i historią polskiej kultury leżącą u jego podstaw.

Nigdy nie słyszałem o Bundzie, antysyjonistycznym i największym żydowskim ruchu socjalistycznym międzywojennej Polski, ani o Marku Edelmanie, bojowniku getta i ruchu oporu, ocalałym z Zagłady, dozgonnym Warszawiaku. Z czasem i ja zacząłem wręcz fizycznie odczuwać fakt, że kryzys palestyńskiego ludobójstwa i instrumentalizowanie żydowskiej traumy poprzez różne reżimy celem zahartowania korzeni tej przemocy są również – a strukturalnie rzecz biorąc, przede wszystkim – kryzysem Europy.

Rzecz nie leży w intelektualnym przesłaniu. Chodzi mi nie tylko o przekazanie warunków rzeczywistego żądania innej przyszłości dla bycia razem lub bycia razem osobno, ale – co ważniejsze – o to instynktowne terytorium, które w sobie poczułem, spacerując w 2018 po Warszawie, gdzie świat Sary bat Moshe ucieleśniał niegdyś jedną trzecią całego tętniącego życiem miasta, podczas gdy w Gazie trwała horrendalna rzeź zdesperowanych demonstrantów.

W podobny sposób, wyłaniająca się z jeszcze innej perspektywy trójkąta polsko-żydowsko-palestyńskiego konfrontacja Rajkowskiej z Drugą Intifadą przywróciła świadomości nieobecny świat Sary bat Moshe wszędzie w Warszawie – kompulsywnie i powtórnie – i przygotowała w ten sposób przestrzeń dla Pozdrowień….

Hiper-zlokalizowana, anty-pomnikowa instalacja strzelistej sztucznej palmy na rondzie de Gaulle’a w Alejach Jerozolimskich jest uważana za najbardziej rozpoznawalny projekt w przestrzeni publicznej Warszawy jaki powstał od 1989 roku. Dlaczego właśnie palma?

„Wyobrażałam sobie człowieka, który po wielogodzinnej podróży ze Lwowa wysiada z pociągu o 6.50 rano – pisze Rajkowska. „Przechodzi przez brudne podziemia Dworca Centralnego i idzie w stronę Nowego Światu. Nagle przeciera oczy. Widzi palmę.” [31]

Będąc tam – ja, wygnaniec czwartego pokolenia, tak naprawdę tułacz-wędrowiec – vis a vis jej ogromu, jej ogromnej i asertywnej niepoprawności, zbliżając się i oddalając, zobaczyłem, że to drzewo – otulone miejskim zgiełkiem, cieniami budynków – całkowicie się asymiluje, i bez wątpienia poddaje w wątpliwość wszystko to, czym kiedykolwiek była Warszawa i to, czym kiedykolwiek mogłaby być.

„Mapa, jaką mamy w głowie, szczególnie mapa miasta, to zbiór obrazów. – kontynuuje Rajkowska. Skręcając w dobrze znaną ulicę, mamy nadzieję, że ujrzymy jeden z nich. Jeśli pojawi się jakiś nowy element, który go znacząco redefiniuje, natychmiast podejmujemy wysiłek, żeby nowy obraz przyswoić. Towarzyszy temu praca pamięci, poruszone są emocje. Mnie interesuje tych parę sekund niedowierzania.”5 [32]

Poszukiwania w warszawskiej Bibliotece Publicznej doprowadziły Rajkowską do historii nazwy ulicy: zlikwidowana w 1774 r. Żydowska osada (założona zaledwie dwa lata wcześniej) nazywana była Nową Jerozolimą, a droga prowadząca od Wisły do osady – Drogą Jerozolimską.

Sama nazwa „Nowe Jeruzalem” jest więc głęboko i brutalnie ironiczna. Figura palmy i jej sztuczność, jej dosłowna niemożliwość – ironię tę jeszcze nasila. Pozdrowienia były pierwszym z serii kontestowanych anty-pomników i rzeźb społecznych Rajkowskiej, realizowanych w Polsce i poza jej granicami, aktywizujących czy intensyfikująch zmagania społeczności o wspólną przestrzeń i władzę symboliczną.

Rajkowska podkreśla, że Pozdrowienia i podobne prace akumulują i komunikują znaczenie poprzez sam fakt tworzenia określonych sytuacji i ich konsekwencje, a także, co istotne, politykę samego procesu ich instalacji i trwania w przestrzeni publicznej.

W przeciwieństwie do większości innych projektów publicznych Rajkowskiej, po długich i pełnych kontrowersji, gróźb i otwarcie antysemickich bataliach z miastem i debatach obywatelskich, oraz dłuższym okresie, w którym praca stała na rondzie nielegalnie, palma nadal pozostaje na swoim miejscu i jest tak zakorzeniona jak to tylko możliwe. Tu, podziękowania należą się Komitetowi Obrony Palmy.

Teoretycy i teoretyczki którzy analizowali Pozdrowienia – Uilleam Blacker, Mirjam Rajner i Richard I. Cohen, oraz Helena Chmielewska-Szlajfer – twierdzą, że wczesne projekty publiczne Rajkowskiej tworzyły przestrzeń dla zapomnianej przeszłości (a tym samym, pewną mnogość „zapomnianych przeszłości”), a Pozdrowienia skupiają się na ponownym wpisaniu „nieobecnych Żydów w krajobraz współczesnej Polski”6.

Chociaż takie komentarze są ważne, to każdy przypadek, z jakim się zetknąłem, niemal całkowicie pomija kwestię Izraela/Palestyny i w ogóle Palestyńczyków. Pomijanie Intifady i jej konsekwencji w kontekście tego projektu ukazuje głębsze, strukturalne niezrozumienie sposobu, w jaki sztuka Rajkowskiej opiera się na procesie nadawania spektrum znaczeń, bazującym na pamięci artystki, implikacjach geopolitycznych, materialnych konfrontacjach z symboliką niezgody i dezorientacji, a także dosłownej wizji interwencji przestrzennej. To wszystko wspiera transwersalną, moralnie trudną i wręcz mistyczną abolicję złudnego podziału pomiędzy codziennymi cielesnymi doświadczeniami, pamięcią przestrzenną, a sferą polityki.

Charakterystyczny proces wizualizacji Rajkowskiej wywodzi się ze „zwierzęcego instynktu” jaki rozwinęła pomagając cierpiącej na nasilające się psychozy matce poruszać się w przestrzeni publicznej.

Jak pisze: “Nauczyłam się reagować jak sejsmograf na energię miejsc, kiedy byłam dzieckiem. […] Nauczyłam się wtedy odróżniać miejsca, które oznaczały zagrożenie i na pewno wprawiłyby ją w panikę, od takich, w których mogła na chwilę odpocząć od lęku.” [156-7]

Praca artystki w przestrzeni publicznej – która, jak twierdzi Rajkowska, rozpoczęła się wraz z Pozdrowieniami – mobilizuje pewien bezsprzecznie pierwotny, [i podyktowany brakiem słuchu stereofonicznego] typ czujności-wobec, współ-odczuwania i współ-życia w świecie, który jest potworem.

O tych masach ludzi, którzy zostają mimowolnie wplątani w jej projekty [i dla których zostały one zrealizowane], Rajkowska pisze zwięźle, zwracając uwagę na oś, wokół której splatają się ich i jej sentymenty: „Podziela[ła]m ich strach przed rzeczywistością.”

Poetyka Rajkowskiej to poetyka ułomnej akumulacji, kulejącej akceleracji, zakorzenionej – pomiędzy innymi materialnymi zależnościami – w tej niepewnej, twórczej, naiwnej i absolutnie warunkowej pracy przewodniczki, którą niegdyś wykonywała dla swojej matki:

„Teraz wybieram miejsca, które naznaczone są jakimś brakiem, tak mi podpowiada instynkt. Brak pamięci, brak przynależności, ciężar izolacji, trauma przesiedlenia. Jeśli to tylko możliwe, jeśli ludzie czują z tymi miejscami związek, próbuję je przekształcać

razem z nimi. Nie czuję oporów w modyfikowaniu projektów, bo są one jedynie pretekstem do zbudowania innej relacji ludzi z owymi miejscami. A oni często wiedzą lepiej niż ja, jak to zrobić. Jeśli więc skraj lasu jest demoniczny, trzeba uruchomić taki obraz, taką sytuację, które raz na zawsze go odczarują. Albo sprawić, żeby demon się pokazał. I przemówił.”7 [157]

Analiza Justyny Wierzchowskiej, która twierdzi że prace artystki z lat 2011-13 dotyczące narodzin i późniejszej choroby jej córki Róży, proklamują bezbronność, podatność na atak, odnosi się także, chociaż mniej ostentacyjnie, do Pozdrowień.8 W wywiadzie z 2007 roku Rajkowska stwierdza: „palma to mój autoportret.”9

W tym ukrytym sensie, niczym architektoniczny potwór, palma przemawia do zgromadzonych poniżej ludzi, zdefiniowanych poprzez wspólnotę owego nekropolitycznego punktu odniesienia, który porusza się dwojako: w hiper-zlokalizowanej przeszłości i globalnej teraźniejszości.

Szeptem, palma rozmawia z mieszkańcami o przyszłości, o mutacjach, o pamięci i wyzwoleniu. W domyślnym sensie, rozmowa ta odbywa się poprzez ciało Rajkowskiej – ciało młodej kobiety odwiedzającej Izrael/Palestynę i jeszcze młodszej dziewczynki prowadzącej swoją matkę Basię przez Bydgoszcz. Wędrując, zagubiona dziewczynka powraca do próżni Warszawy w postaci bezwładnej konstrukcji, zjawy, halucynacji, wyłania się na drodze prowadzącej po kole.

Pozdrowienia przechodzą od społecznego niepokoju, poprzez nie-ludzką a nawet mimetyczną czy sztuczną próbę sił, ku jakiejś wspólnej przyszłości. Sednem pracy jest wywołanie destruktywnego, traumatycznego pragnienia bycia tam, gdzie stoi palma. Dlatego też powinniśmy przyjąć jej chwilową śmierć za wartość samą w sobie.

Powinniśmy zapytać: co, po tym wszystkim, oznaczałaby jej ostateczna śmierć – śmierć od której oszczędzona została Warszawa? Powinniśmy pamiętać, że taka śmierć może nastąpić, że właśnie jej potencjalność jest częścią całego szeregu przyszłości, które uobecnia palma.

Śmierć Palmy Rajkowskiej jest wieloznacznym i polisemicznym, a zarazem konkretnym wezwaniem do działania, bo również przed śmiercią palma była polisemicznym i konkretnym punktem odniesienia. Jak wiemy, i jak sama Rajkowska wielokrotnie nam przypominała, palma – co było konieczne – „przerosła” artystkę w swoim własnym, publicznym „kosmosie.”10

A jednak, praca konkretnie odnosi się do Jerozolimy, a cytat ten – z konieczności i bez jej zgody – oznacza, w Warszawie, zagładę europejskich Żydów oraz apartheid we współczesnej Jerozolimie, gdzie złożony proces mitologizacji całych narodów upada w obliczu intencjonalnej przemocy, perwersyjnych procesów wywłaszczenia i nierówności – zarówno tu, jak i tam. Tu i tam, tu i tam.

Zabić palmę, spowodować jej śmierć, to przenieść to konkretne wezwanie na równie konkretne terytorium życia biologicznego, życia istot innych niż ludzie, życia ziemskiego.

Śmierć Palmy przenosi Pozdrowienia w kontekst planetarnych uwarunkowań, z którymi musimy się dzisiaj zmierzyć.

Jeśli nam, żyjącym, nie uda się nam zakończyć i naprawić efektów trwających przez stulecia nowoczesności procesów ekstrakcji, wysiedleń, zniszczeń, niewoli, separacji i inhibicji, będziemy musieli się zmierzyć z tym, co jak twierdzi Organizacja Narodów Zjednoczonych będzie w przyszłości najbardziej prawdopodobnym scenariuszem – apartheidem klimatycznym i ludobójstwem klimatycznym.

Śmierć Palmy przypomina nam, że tego rodzaju przemoc niszczy i rozbija, nie rozróżniając pomiędzy światem ludzkim i nie-ludzkim. W ciągu tej jednej dekady, musimy odnaleźć się wewnątrz radykalnego epistemu palmy i z tej pozycji musimy radykalnie zreorganizować [nasze życie], lub na zawsze porzucić nasze dzieci na pastwę historii.

1

 Rajkowska. Przewodnik Krytyki Politycznej Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2010.

2

 Zob. niedawne badania antropologiczne Sa’ed Atshana i Kathariny Galor, The Moral Triangle: Germans, Israelis, Palestinians (Duke University Press 2020)

3

 Wierzchowska, Justyna. „Publicizing Vulnerability: Motherhood and Affect in Rajkowska’s Post-2011 Art.” Motherhood in Literature and Culture: Interdisciplinary Perspectives from Europe. Red. Victoria Browne, Adalgisa Giorgio, Emily Jeremiah, Gill Rye and Abigail Lee Six. New York: Routledge, 2017.

4

 Rajkowska. Przewodnik Krytyki Politycznej Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2010.

5

 ibid.

6

 Chmielewska-Szlajfer, Helena „The Plastic Palm and Memories in the Making: Conceptual Art Work on Warsaw’s Jerusalem Avenue.” International Journal of Politics Culture and Society. 23(4):201-211.

7

 Rajkowska. Przewodnik Krytyki Politycznej Warszawa: Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2010.

8

 Wierzchowska.

9

Rozmowa Doroty Jareckiej i Joanny Rajkowskiej. „Joanna Rajkowska.Palma mnie przerosła”, 18.09.2007, Gazeta Wyborcza, dostep: https://wyborcza.pl/1,76842,4495611.html

10

 Ibid.

Zamknij