Zna tylko strach i ból
2008, wywiad z Jonathanem Stanczakiem

Krytyka Polityczna, Pismo/Nr 15 (2008): Nieludzka polityka

Z Jonatanem Stanczakiem rozmawiają Joanna Rajkowska i Artur Żmijewski
(wywiad dla Krytyki Politycznej)

Zacznijmy od teatru. Od kiedy działa?

W 2005 poznałem Zakariasa Zubaidi, a w lutym 2006 miała miejsce oficjalna inauguracja Freedom Theatre1 Niedługo później zamieszkałem w obozie dla uchodźców w Jenin.

Opowiedz coś więcej o sobie, o historii i celach teatru. Jaka jest twoja funkcja?

Jestem menadżerem teatru, zarządzam projektami, finansami, kadrą. Moja matka pochodzi z Izraela, ojciec z Polski, z Czaplic z okolic Jeleniej Góry. Urodziłem się w Szwecji. Z zawodu jestem pielęgniarzem. Kilka lat pracowałem jako opiekun dzieci. Sytuacja polityczna w Izraelu zawsze mnie niepokoiła i zastanawiałem się, co ja mógłbym w niej zmieniać.

Latem 2005 roku spotkałem na Zachodnim Brzegu Zakariasa Zubaidi2 , jednego z ostatnich ocalałych aktorów pierwszego teatru w Jenin3. To on zainspirował mnie do myślenia o teatrze jako strategii oporu. Rozmawialiśmy o celach i efektach działania teatralnego. Stary teatr w Jenin dawał siłę lokalnej wspólnocie i kreował jej przywódców. Zakarias mówił też o swoim pragnieniu odbudowy teatru. Te idee dojrzewały we mnie, aż wreszcie z synem Arny Mer Khamis4, Juliano, i z Zakariasem zdecydowaliśmy o odbudowie teatru. Zaczynając od zera, poświęcając własny czas i pieniądze, zachęcając innych, by się do nas przyłączyli – mieszkańców Jenin i ochotników z całego świata, zaczęliśmy budować nasz Freedom Theatre. Chcieliśmy kontynuować pracę Arny Mer Khamis i walczyć o wolność uchodźców z Jenin. Jak walczyć o wolność przy pomocy kultury i sztuki?

Najpierw trzeba zrozumieć, jakie czynniki mają kształtujący wpływ na nasze życie. Gdy się je pozna, można życie przekształcać, można tworzyć własną wizję dobrego społeczeństwa. I tak dochodzimy do sprawy tożsamości Palestyńczyków, ich kultura, sam jej rdzeń, został zraniony przez okupację. A właśnie kultura pozwala kształtować tożsamość jednostek, łączy ludzi i tworzy silne społeczeństwo. Od początku okupacji celem Izraelczyków było sprawowanie totalnej kontroli nie tylko nad terytorium, ale i nad umysłami ludzi. Chcieli i chcą nimi manipulować. I udało im się to. Stworzone zostały fizyczne bariery w postaci posterunków kontrolnych, murów i stref wojskowych na całym Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, a także bariery psychiczne. Ludzie obawiają się siebie nawzajem i walczą ze sobą. Bracia używają przeciw braciom broni rozdawanej przez okupanta.

Dlaczego ze sobą walczą? Nie mają wspólnego celu?

Sfrustrowane społeczeństwo, które nie ma wpływu na własną sytuację, w którym powszechny jest lęk o bezpieczeństwo dzieci, o rodzinę, kieruje w końcu tę frustrację do wewnątrz.

Symptomem tego jest powrót klanowych podziałów i waśni, klan walczy z klanem, rodzina z rodziną. Przyczyną jest frustracja i niemożność kierowania swoim życiem. Zadręczeni ludzie znęcają się nad innymi ludźmi, to widać w obozie w Jenin. Tradycyjna hierarchia rodzinna rozpadła się, ojciec nie jest w stanie utrzymać rodziny i czuje się upokorzony. Mężczyźni tracą wiarę w siebie, a ich dzieci rzucają kamieniami w izraelskie czołgi, przekonane, że są odważniejsze niż ich ojcowie. Gdy ci nie są w stanie kontrolować dzieci, sięgają po przemoc i w ten sposób uczą dzieci przemocy. Kobiety, matki zachowują się tak samo. To błędne koło, które napędza izraelska okupacja. Międzynarodowa pomoc humanitarna jest źródłem korupcji, niektórzy ludzie są zmuszani do kolaboracji z Izraelem, stają się informatorami. Nigdzie nie jest się bezpiecznym, ludzie giną od kul we własnych domach, bo snajperzy strzelają w okna. Rodzice nie są w stanie chronić własnych dzieci. Dzieci są narażone na bolesne doświadczenia.

Ta sytuacja trwa już tak długo, że skorodowała głęboko tkankę społeczeństwa. A mimo to jest w tym społeczeństwie energia i siła. Potrzebuje ona jednak miejsca, w którym mogłaby się rozwijać. Potrzebuje sceny, na której mogłaby zagrać, materii, którą mogłaby przetwarzać i kształtu, który mogłaby przybrać. A ja wierzę, że to właśnie daje teatr. Jest formą, ekranem, sceną, na której aktorzy mogą dzielić się swoimi opowieściami i doświadczeniami. Obecnie grupka naszych dziewcząt prowadzi gazetę, żeby uczyć się dziennikarstwa. Pewnego razu zapytały swojego nauczyciela: „- O czym mamy pisać? Przecież w obozie nic się nie dzieje! – Jak to, przecież co noc obóz kontroluje wojsko – odpowiedział. A one na to: – Tak, ale to jest normalne!”. Ich własne historie są dla nich zbyt zwyczajne, zbyt normalne, żeby je opowiadać. Ale to nie jest normalne, że wojsko każdej nocy penetruje obóz, że w każdej rodzinie ktoś zginął, że każdej rodzinie jest ktoś w więzieniu. Około 80 procent mieszkańców obozu było kiedyś aresztowanych. Tym ludziom trzeba dać siłę i sposób, jak o tym mówić. Dziewczęta muszą zrozumieć, że zmuszanie ich do małżeństwa, trzymanie w domu, brak radości w życiu, nie są normalne.

Jak tutejsze dzieciaki postrzegają sytuację w kraju?

Nie mogę wypowiadać się w ich imieniu, ale dam przykład. Gdy dzieci bawią się w Palestyńczyków i Izraelczyków, wolą grać Żyda, bo on zawsze wygrywa i ma większy karabin. Język hebrajski postrzegają jako lepszy od własnego i chcą się go uczyć. Żydzi to ci, którzy osiągnęli więcej. Palestyńczycy przejmują część izraelskich wzorców, ponieważ tracą własną tradycję. Przejmują to, co dociera za pośrednictwem izraelskich mediów. Ci uciśnieni ludzie pragną przyjąć rolę oprawcy, ponieważ to on staje się ideałem.

Czy ludzie tu wyobrażają sobie jakąś przyszłość?

Dla nich istnieje wyłącznie teraźniejszość. Kiedy nie ma możliwości manipulowania teraźniejszością, a więc i kształtowania przyszłości, po co walczyć, po co wstawać rano?

Ta sytuacja trwa już tak długo, że ludzie zagubili cele, nie wiedzą, co chcieliby osiągnąć, nie wiedzą, ku czemu zmierza ich życie.

Jakie są dziś nastroje wśród mieszkańców Jenin? Co zostało z Drugiej Intifady? Wspomniałeś, że okupacja rodzi ekstremizm.

Druga Intifada jest postrzegana przez Palestyńczyków jako porażka, klęska militarna. Myślę, że Intifada była pewną alternatywą, sposobem na działanie w sytuacji niemożliwej. Dzisiaj nie ma już pomysłów na prowadzenie walki i nie ma też akceptowalnej propozycji pokojowej.

Celem Izraela jest utrzymywanie status quo i zachowanie „ciszy” na arenie międzynarodowej. Izrael kontynuuje politykę zawłaszczania palestyńskiego terytorium, a jednocześnie tłumi dyskusje o utworzenia państwa palestyńskiego. Wewnątrz społeczeństwa panuje próżnia, ludzie nie wiedzą, co się wydarzy, czekają. Podejrzewam, że będzie Trzecia Intifada, bardziej krwawa i trudna od dwóch poprzednich.

Czy to znaczy, że ludzie mówią o kolejnym powstaniu?

Nie mówią o tym na ulicy, ale nie potrafię sobie wyobrazić innego scenariusza. To nastąpi zapewne w przeciągu najbliższych pięciu lat. Pomiędzy kolejnymi Intifadami jest czas na poszukiwanie pokojowych rozwiązań. Ponieważ jednak dotąd żadnego nie znaleziono, społeczeństwo jest zmuszone do wykorzystania innych środków oporu. A to oznacza zbrojne powstanie. Jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, wybuchnie Trzecia Intifada, ale tym razem Palestyńczycy zmierzą się z murem otaczającym i dzielącym ich ziemię. Izraelczycy zaś spotkają na swojej drodze o wiele lepiej uzbrojonych Palestyńczyków.

Czy izraelskie oddziały wojskowe wkraczają do Jenin?

Tak, prawie co noc. Często są to oddziały specjalne. Ich członkowie noszą cywilne ubrania. Zajmują się infiltracją społeczności, poszukują w mieście różnych ludzi. Jeśli ich znajdą, zabijają lub aresztują.

Jak wygląda kwestia kolaboracji wśród Palestyńczyków?

Izraelczycy co roku masowo aresztują mężczyzn w wieku około szesnastu lat, których później przesłuchują i zmuszają do współpracy. Szantażują ich: „Jeśli nie będziesz naszym informatorem, cofniemy ci pozwolenie na pracę w Izraelu, odbierzemy prawo do opieki zdrowotnej siostrze, przedłużymy wyrok twojego brata o kolejne dziesięć lat, itd.”. I wtedy oni zaczynają współpracować. Jestem pewien, że kolaboranci są również wśród ludzi, których znamy.

Wróćmy do rozmowy o teatrze. Widzieliśmy film Arna’s Children, opowiadający o najtragiczniejszym okresie dla teatru, gdy większość aktorów została zabita lub zginęła jako zamachowcy.

Arna urodziła się w żydowskiej, syjonistycznej rodzinie na północy Izraela. Jako młoda kobieta była żołnierzem izraelskich sił specjalnych[i]5 ale podczas czystek etnicznych w Palestynie po 1948 roku dołączyła do palestyńskiego ruchu oporu.

Została pedagogiem i przyjechała do obozu dla uchodźców w Jenin. Zaczęła tu pracować, używając rysunku jako twórczej formy ekspresji i terapii. Wprowadzała w tutejszych szkołach nowe metody nauczania. Inne niż bicie uczniów tak długo, aż zapamiętają informacje. Otworzyła cztery świetlice, do których mogły przychodzić dzieci, szkoliła nauczycieli. W szczytowym momencie jej program o nazwie „Ochrona i oświata” obejmował tysiąc pięćset dzieci. W 1993 roku otrzymała nagrodę Right Livelihood Award, zwaną alternatywnym Noblem, a pieniądze pochodzące z nagrody przeznaczyła na otwarcie teatru w Jenin. Ten pierwszy teatr mieścił się w domu matki Zakariasa Zubaidi. 1995 Arna zmarła na raka. W 2002 nastąpiła inwazja na Jenin, armia Izraelska zniszczyła część obozu, także teatr. Archiwum teatru przepadło, a większość aktorów zginęła. Zabici zostali również jedni z najbliższych przyjaciół Arny, brat i matka Zakariasa Zubaidi. Matka Zakariasa została zastrzelona przez snajpera we własnym mieszkaniu.

Oprócz Arna’s Children widziałem również pokazywany tutaj film o dzieciach, które teraz są aktorami w teatrze. Mówiły: „Chciałabym w przyszłości zostać aktorką. Chciałbym zostać aktorem, być sławny, itd.”. To brzmiało zupełnie jak początek Arna’s Children. A przecież większość aktorów tamtego teatru zginęła. Jaka jest przyszłość dzieci, którymi opiekujecie się teraz?

Zasmuca mnie to podobieństwo, bo być może nasze dzieci czeka podobny los. Nie uczymy ich przemocy, ale nie mówimy im, że nie mogą używać przemocy wobec tych, którzy ich uciskają. Uczymy ich, jak mówić stojąc przed tłumem, jak się poruszać, jak pracować w grupie, jak stać się słyszalnym dla innych. To, w jakim kontekście te umiejętności później wykorzystają, nie zależy już od nas. Uczymy dzieci, by były wolnymi jednostkami, żeby w momencie wyboru same potrafiły go dokonać. Jeśli będą mieć siłę, by stawić opór, to według nas jest to normalna kolej rzeczy. Wolny, zdrowy człowiek nie siedzi cicho, kiedy ktoś gwałci jego życie.

Jestem Żydem, moja rodzina przeżyła Holokaust. Żydowscy bohaterowie z czasów II wojny światowej, których do dzisiaj wspominamy, odważyli się sprzeciwić oprawcom. Tak samo jest z ludźmi tutaj, z mieszkańcami Jenin, muszą mieć odwagę. Ona jest potrzebna wtedy, gdy rozpowszechnia się informacje zaprzeczające dominującej propagandzie i gdy bierze się broń, by stawić opór. Dzieciom w teatrze dajemy siłę, która pozwoli im dokonać wyboru. Nie zrozumcie mnie źle, jesteśmy zdecydowanie przeciw zabijaniu cywilów, zamachom samobójczym czy atakom skierowanym przeciwko ludności Izraela.

Jakie są plany rozwoju teatru?

Mamy plany założenia większego, nowocześniejszego teatru. W przyszłym roku chcemy otworzyć trzyletnią szkołę teatralną. Chcemy, żeby nasi aktorzy mieli możliwość podejmowania studiów podyplomowych w Szwecji lub w Niemczech. Nawiązujemy współpracę z innymi teatrami na świecie, żeby nasi uczniowie mogli zaprezentować się światu.

Kto uczy te dzieci? Kim są nauczyciele?

Liczba osób mogących uczyć tu aktorstwa jest ograniczona, mamy niewiele pieniędzy, trudno się tu dostać. Można dojechać tylko z Jerozolimy, ale po drodze jest wiele izraelskich posterunków kontrolnych. Teraz pracują dla nas międzynarodowi wolontariusze oraz nauczyciele z Palestyny i Izraela. Zgłasza się do nas sporo ochotników, staramy się więc jak najowocniej wykorzystać czas, kiedy z nami są.

W tym roku daliśmy siedemdziesiąt osiem przedstawień, które zgromadziły prawie piętnaście tysięcy widzów. To jest coś! Piętnaście tysięcy osób w teatrze w obozie dla uchodźców w Jenin! Ci ludzie obejrzeli wszystko, począwszy od Londyńskiego Cyrku, a skończywszy na monologach Francois Abu Salema o Bejrucie z 1982 roku.

Freedom Theatre to jedyny teatr na północ od Ramallah. Staliśmy się kulturalnym centrum północy. Nagle okazało się, że w obozie dla uchodźców w Jenin, uważanym za jedno z najbardziej dotkniętych przemocą miejsc na Zachodnim Brzegu, ludzie mogą cieszyć się kulturą.

Czy Izraelczycy w jakikolwiek sposób wspierają teatr?

Są wśród nas Izraelczycy, choć to dla nich kłopotliwe, pomagają nam. Kiedyś na przedstawienie przeszmuglowaliśmy siedmiu Izraelczyków. To jest strefa A, Izraelczycy nie mają tu prawa wstępu6.

A więc działalność teatru pomaga mieszkańcom Jenin przetrwać obecną sytuację?

Aby pomóc ludziom przetrwać, daje się im jedzenie. Ale przetrwanie oznacza również pozostawanie twórczą istotą. Więc pomagamy im przetrwać duchowo. Kultura odpowiada przecież na podstawowe potrzeby ludzi.

Czy nie jest tak, że w Europie kultura dekoruje nasze życie? A tutaj w Jenin po prostu pomaga przeżyć?

To, co powiedziałeś o Europie, nie jest prawdą. Zwykle nie zdajemy sobie sprawy, że aby być ludźmi, potrzebujemy kultury. Kultura łączy ludzi, napędza społeczeństwo, staje się jego motorem. Widzę jak Freedom Theatre produkuje energię społeczną, jak czyni wspólnotę silniejszą. Tutaj jedynym innym wyjściem jest karabin. Nie możesz więc tego porównać z sytuacją w Europie. Tam nie ma wojska, które strzela stojąc w drzwiach twojego domu.

Na początku wspomniałeś, że zainspirował cię Zakarias Zubaidi i jego rozumienie teatru jako formy oporu.

Myślimy podobnie. Człowiek to ciało, umysł i duch. Duch jest najsilniejszy i daje nam energię do tworzenia, umysł przetwarza idee tak, by stały się możliwe. A ciało zamienia je w działanie. Więc stało się dla mnie jasne, że należy skupić się na treningu ducha i umysłu, a to właśnie można zrobić przy pomocy kultury.

Zakarias Zubaidi to żołnierz. Co miał na myśli mówiąc, że teatr powinien być formą oporu?

Teatr powinien pomagać ludziom rozwijać własną wersję siebie, zamiast przyjmować narzucone z zewnątrz formy i opowieści za własne. Zwłaszcza tutaj, gdzie ludzie słuchają poglądów głoszonych przez radykalne islamskie ruchy polityczne, wykorzystujące to środowisko rozpaczy dla propagowania swoich programów.

Spójrz jak muzyka i taniec łączą ludzi, jak łączy ich tradycja i historia. Partyzantów w Kolumbii połączyły i wspólne cele polityczne i piosenki o ich walce. Teatr to dla naszych aktorów wspólny cel. Żeby stworzyć wyrazisty ruch polityczny, ruch oporu, trzeba mieć silną tożsamość. A kultura jest sposobem wzmacniania tożsamości.

Jak to się odbywa w praktyce? Szesnastolatek przychodzi do teatru. I co wtedy?

Można powiedzieć, że codzienna przemoc, sprawia, że ludzie tutaj, dzieci, dorośli, stają się i czują się ofiarami. Bycie ofiarą polega też na tym, że traci się możliwość kierowania swoim życiem. Jeśli poprzez teatr chcemy stworzyć nową tożsamość, inną od tożsamości ofiary, musimy sprawić, aby ci ludzie stali się bardziej świadomi tego, co wokół nich się dzieje, jak zachowywać się w grupie, by odnaleźć wspólne cele.

Wystarczy, że przebierzesz się za królewnę, a stajesz się nią. Możesz zachowywać się jak ona, nagle świat staje się tobie powolny. To świat wyobraźni, na który masz wpływ, który możesz zmieniać. Opowiadamy dzieciom historię Zygfryda i smoka. Później mogą wybrać, czy chcą być Zygfrydem, czy smokiem. Odgrywają scenę, przybierając rolę groźnego, władczego smoka. Ale oto nadchodzi aktor grający rolę Zygfryda i zabija potwora. To przeżycie, którego być może doświadczają wtedy po raz pierwszy. To niesamowita władza, móc manipulować rzeczywistością, być bohaterem i zabić smoka. Doświadczenie tego to początek twórczego, dorosłego życia. Oni zaczynają widzieć możliwości zmiany, pracują w grupie, poznają potencjał, jaki ma w sobie współpraca. Orientują się, że dzięki wspólnym celom i pracy każdy ma się lepiej.

Czy wasz teatr ma produkować indywidualności?

Tak, ale głównym zadaniem jest stworzenie „zbiorowego umysłu”. Nie dążymy do „samospełnienia jednostki” w znaczeniu europejskim czy amerykańskim. Palestyńczycy to społeczeństwo kolektywne. To zbiorowość zbudowana na sieciach powiązań i rodzinach. Nie chcemy jej zamieniać w społeczeństwo indywidualistyczne, związane z kapitalistycznym postrzeganiem świata. W teatrze dążymy do realizowania się zbiorowości, dzięki wzmocnieniu jednostek.

No właśnie, jakie jeszcze metody stosujecie?

Teatr sięga do samego rdzenia człowieka, do jego pragnienia poszukiwania znaczeń. Używamy teatru jako terapii. Psychodrama jest sposobem uzdrawiania przez powrót do wewnętrznych konfliktów i lęków. Odgrywanie ich pozwala na nie wreszcie reagować. Inspiruje nas też Augusto Boal i jego „Teatr Uciśnionych” 7. Grupa młodych ludzi może odegrać następującą scenę: uczeń pytany przez nauczyciela udziela błędnej odpowiedzi. Za karę nauczyciel go bije. Ale czy możliwe jest inne zakończenie? Instruktor daje aktorom zadanie ponownego odegrania sceny, ale tym razem nauczyciel, zamiast uderzyć ucznia, omawia z nim problem. Później dzieci wybierają lepsze rozwiązanie.

Staracie się zastąpić działanie, którego skutki są toksyczne, innym działaniem.

Twórczy teatr stwarza takie alternatywy dla rzeczywistości, bo sięga do wyobraźni.

Teatr pokazuje sytuacje wyobrażone. Jak zachowują się wasi aktorzy w obliczu rzeczywistych zdarzeń?

Żyją w świecie, w którym ich matki są poniżane, chodzą do szkół, w których są bici. A jednak ci młodzi chłopcy, którzy kiedyś włóczyli się po ulicach, walczyli na noże, bez chęci, by czegokolwiek się nauczyć, nagle angażują się w teatr. Żeby pracować w teatrze z tekstem, muszą umieć czytać i pisać. Nagle te umiejętności zaczynają być dla nich ważne. Zaczynają zauważać związki między rzeczami. Egzaminy końcowe w szkołach stają się dla nich istotne, ponieważ chcą się dostać do szkoły teatralnej. Chcą się czuć wolni, mieć wybór. Również kobiety zyskują inną perspektywę niż przesiadka z kuchni ojca do kuchni męża.

Wierzę, że nasze działania mają efekt długofalowy. Żeby zobaczyć postępy, trzeba wiele cierpliwości, obstawania przy swoim, w innym razie skutek będzie krótkotrwały. Zwłaszcza w tym osamotnionym społeczeństwie, karmionym fałszywymi obietnicami, pełnym oczekiwań i ciągłych rozczarowań. Zadanie teatru jest więc bardzo ważne. Pokazaliśmy, że jest jakieś wyjście, jakiś wybór i pomagamy z niego skorzystać. Jeśli nam się nie powiedzie, będzie to dowód na brak alternatywy. Wtedy ludziom tu pozostanie tylko religia w jej najniebezpieczniejszej formie, żądająca posłuszeństwa, nieakceptująca jednostkowych pragnień i twórczego myślenia.

Czy Freedom Theatre jest polityczny?

Tak. Teatr nie może nie być polityczny. Kultura nie może być apolityczna. Cel naszego teatru jest polityczny. Zwłaszcza tutaj, w miejscu, w którym powiedzenie „cześć” przesiąknięte jest treścią polityczną.

Czy teatr w Jenin walczy z okupacją?

W oficjalnych oświadczeniach i w codziennej działalności występujemy przeciwko izraelskiej okupacji. Uważamy, że jest ona główną przeszkodą w samorealizacji palestyńskiego społeczeństwa. To okupacja powoduje, że dzieci się boją i budzą się w środku nocy, rodzice nie mają pracy, biznesmeni muszą zamykać firmy. Ale naszym bezpośrednim celem nie jest walka z nią. My łamiemy bariery, jakie okupacja tworzy między ludźmi. Przybywa takich, którzy działają tak jak my. W końcu zbierze się nas tyle, by stworzyć ruch społeczny. Bo walka z okupacją to zadanie tych, którzy są nią najbardziej dotknięci. To ta młodzież wyprowadzi kiedyś Palestyńczyków z okupacji.

Nasz cel jest odległy. Dziecko potrzebuje dziesięciu lat, by czegoś się nauczyć, by wejść na scenę i zmieniać bieg wydarzeń. Owoce takich działań zbiera się po latach. To jak siedzieć w więzieniu, mając tylko łyżkę do drążenia tunelu. Na szlaku do wolności nie ma dróg na skróty. Skrót oznacza walkę z bronią bez strategii i wsparcia, bez świadomości celu i projektu przyszłego świata. Tutaj taka decyzja oznacza, że któregoś dnia snajper cię odstrzeli. Aby stworzyć świadomość polityczną i polityczne cele trzeba działać długoterminowo.

Przygotowujecie więc tych ludzi, swoich aktorów do podjęcia w przyszłości działalności politycznej?

Tak, stajemy się tego coraz bardziej świadomi.

Czy zamierzasz wrócić kiedyś do Izraela?

Nigdy naprawdę nie mieszkałem w Izraelu. Poza rodziną nic nie łączy mnie z tym społeczeństwem. Geograficznie czy historycznie Izrael to piękne i ciekawe miejsce, ale pod względem religii i polityki izraelskie społeczeństwo nie ma mi nic do zaoferowania. Myślę, że zgubiło swą tożsamość. Żydowskość została utracona, gdy powstało państwo Izraela. Judaizm, osłabiony Holokaustem, tli się gdzieś w Europie. Dzisiaj zdecydowanie dominuje izraelskość. Militarystyczna, indywidualistyczna, kapitalistyczna, krótkowzroczna.

Mam jeszcze kilka pytań, ale nie musisz na nie wszystkie odpowiadać. Czy nie jest tak, że my Europejczycy, mamy wobec Żydów za Holokaust dług tak ogromy, tak niezmierzony, że musimy usprawiedliwiać okupację Zachodniego Brzegu i Gazy? I wojny z Libanem… Czy bycie Żydem nie oznacza dzisiaj schronienia, w które ludzie uciekają przed odpowiedzialnością za militarystyczną politykę Izraela? Izrael musi zmierzyć się teraz ze skutkami myślenia o państwie w kategoriach narodowych, ze skutkami przekształcenia całego społeczeństwa w żołnierzy, z faktem powszechnej akceptacji przemocy, z wyprodukowaną przez siebie zmilitaryzowaną demokracją, z demokracją stanu wyjątkowego. Co o tym myślisz?

Czym jest państwo żydowskie? Co się dzieje, gdy ta idea ewoluuje i jest realizowana przez społeczność od zawsze poddawaną opresji?

Jedyny sposób, w jaki to państwo może się zdefiniować, to ciągłe zewnętrzne zagrożenie. Więc wciąż na nowo musi je wytwarzać, by karmić lękiem swych obywateli. To jak bite przez lata dziecko, gdy staje w obliczu dorosłości i zmuszone jest do wzięcia odpowiedzialności za innych, za własne dzieci. Ten dorosły zna tylko strach i ból, zna tylko przemoc, to jego jedyny język. Taki jest dzisiejszy Izrael – dziecko bite w dzieciństwie, bijące innych w dorosłości. Izraelskie szkoły wmawiają uczniom, że świat jest przeciw nim, że chce ich zniszczyć. W zmilitaryzowanym społeczeństwie już dzieci są szkolone na żołnierzy. W Szwecji sprzedaje się gumę do żucia razem z małym komiksem. W Izraelu też, ale tutaj guma nazywa się Bazooka8. W jednym z izraelskich komiksów jest scenka, w której matka zwraca się do dziecka słuchającego muzyki z walkmana: „Nie słuchaj za głośnej muzyki, bo uszkodzisz sobie słuch, stracisz punkty na komisji wojskowej i nie przyjmą cię do jednostki sztabowej”. Dziecko powinno dbać o słuch nie ze względu na naukę w szkole czy chęć gry na gitarze, ale żeby mogło kiedyś zostać oficerem. Zgodnie z tą logiką izraelskiej reklamy, telefonia komórkowa istnieje po to, żeby żołnierz mógł dzwonić z wojska do swojej dziewczyny. To społeczeństwo żołnierzy, nie mam wątpliwości. Zastanawiam się czasem, kto naprawdę rządzi Izraelem – cywilny rząd czy wojsko?

grudzień 2007, Jenin

1 Freedom Theatre, oficjalna nazwa teatru w obozie dla uchodźców palestyńskich w Jenin, na Zachodnim Brzegu Jordanu [wszystkie przypisy – A.Z.].

2 Zakarias Zubaidi – jako nastolatek aktor teatru w Jenin, później członek Brygad Męczenników Al Alqsa, zbrojnego ramienia Fatah, odpowiedzialnego także za samobójcze ataki w Izraelu. Do dzisiaj nieformalny, charyzmatyczny lider społeczności obozu.

3 Większość członków zespołu aktorskiego pierwszego teatru w Jenin zginęła w czasie Drugiej Intifady i po niej. Aktorzy teatru ginęli jako żołnierze i zamachowcy. W 2002 roku, podczas bitwy w Jenin zniszczony został również budynek teatru.

4 Arna Mer Khamis – izraelska aktywistka, założyła teatr dla dzieci w obozie dla uchodźców w Jenin. Historia teatru jest opowiedziana w filmie dokumentalnym Arna’s Children w reżyserii Danniel Danniel i Juliano Mer Khamis. [patrz również: http://www.arna.info/Arna/].

5 Arna była żołnierka Palmachu [patrz: http://www.arna.info/Arna/herstory.php], żydowskiej formacji zbrojnej założonej przez Brytyjczyków i przez żydowską Haganę w Palestynie w 1941 roku. Oddziały Palmachu wzięły udział w wojnie 1948 roku.

6 Strefa A – tereny pod kontrolą palestyńską: Strefa Gazy, kilka większych miast na Zachodnim Brzegu. Strefa B – tereny pod kontrolą mieszaną: Palestyńczycy sprawują tam władzę, ale kontrolę wojskową sprawuje armia izraelska. Strefa C – tereny pod kontrolą izraelską: obejmują kolonie żydowskie, drogi dojazdowe do nich oraz punkty strategiczne (np. wzgórza, źródła wody) [cyt. za Wikipedia: www.wikipedia.org]. Podział ten nie jest respektowany przez armię izraelską, która przeprowadza operacje militarne w niektórych miastach w strefie A i de facto ją kontroluje.

7 Teatr Uciśnionych opiera się na tezie, że związki międzyludzkie mają charakter dialogu: pomiędzy kobietami i mężczyznami, między rodzinami, pomiędzy grupą a narodem. W naszych realiach dialog ten ma tendencję przechodzenia w monolog. To właśnie jest powodem powstawania relacji uciskający-uciskani. Głównym celem Teatru Uciśnionych jest powrót do dialogu między ludźmi. [cyt. za: http://www.peacexchange.eu/pl/teatr/W_innych_krajach.html].

Zamknij