Niebo z korzeni
2021, Stach Szabłowski

Kwartalnik Przekrój

Właściwie to oczywiste: jesteśmy „sześć stóp pod spodem”, oglądamy korzenie drzew od spodu, wracamy do ziemi. Jeżeli Rhizopolis jest nekropolią, to kim jesteśmy my, którzy do tej pieczary stępujemy? (Żywymi) trupami? Trop zombiczny mógłby prowadzić do jednej z wersji scenariusza, dla którego ramę stworzyła Rajkowska, budując swoją instalację: w paradygmacie cywilizacji uparcie piłującej gałąź, na której siedzi, jest coś z bezmyślnego i zarazem fatalistycznego uporu żywych trupów, upiorów które nie zdają sobie sprawy, że już dawno po nich.

A może jest jeszcze inaczej i mieszkańcy Rhizopolis to nie zombie, lecz raczej duchy wiodące w podziemnym, podkorzennym Elizjum życie po życiu, trwające po katastrofie i po końcu takiej cywilizacji, jaką znaliśmy?

Cały artykuł dostępny na stronie Przekroju.

 

Zamknij